FIFAnet na stadionie #2 Hiszpania – Włochy ME U21

Po meczu Polaków z Anglikami w Kielcach, jak już wspominałem w poprzednim wpisie pojechaliśmy na półfinał i finał w Krakowie. Zapraszam do relacji z półfinału Hiszpania – Włochy, który na pewno nie był meczem dla koneserów 🙂
Pierwsza niespodzianka czekała na nas już praktycznie pod główną stacją PKP w Krakowie. Szczerze mówiąc, nie sprawdzaliśmy w których hotelach zatrzymały się zespoły. Może to i lepiej bo nasze zaskoczenie było dość spore.
Poznajecie ten autokar, prawda? 🙂 Poczekaliśmy chwilę, ale nikt z hotelu nie wyszedł, więc poszliśmy w kierunku zakwaterowania. Co do samego mieszkania, może ogólnie luksusów nie było, ale warunki były jak najbardziej do zaakceptowania. Dla nas najważniejszym czynnikiem była lokalizacja. Do obu stadionów mieliśmy 2km, na Wawel 1,4km i na rynek 700m. Także lokalizacja naszym zdaniem była bardzo dobra. Jeśli chodzi o pogodę to było gorąco, ale nie tragicznie.
Oczywiście, tak jak poprzednio na stadion udaliśmy się odpowiednio wcześniej, żeby uchwycić jadące autokary. Udało się złapać jadącą reprezentację Włoch. Hiszpanie być może mieli jakieś kłopoty po drodze bo do meczu została godzina, a ich dalej nie było. Zdecydowaliśmy się na wejście na stadion. Włoskich kibiców było słychać już z daleka. Byli wszędzie i śpiewali najgłośniej jak potrafili. Hiszpanów przy włoskiej ekipie trudno było usłyszeć. Stadion pojemnościowo jest zbliżony do tego z Kielc. Organizacja była bardzo dobra i złego słowa na nią nie powiem. Każdy na bilecie miał odpowiednią bramę i kołowrotek, przez który mógł wejść. Sekcja gastronomiczna również miło zaskoczyła. Szybko, sprawnie, praktycznie bez czekania. Brawa jak najbardziej się należą.
Siedzieliśmy ponownie za bramką. Widoczność podobnie jak w Kielcach była bardzo dobra. Stadion od środka jest bardzo ładny i co dla mnie najważniejsze, trybuny są kilka metrów od murawy, bez tzw. fosy czy siatki zabezpieczającej, choć raz by się ona przydała, ale o tym w następnym wpisie. Trafiliśmy na włoski sektor. Dookoła nas fani Azzurri. Polecam obejrzeć filmiki. Żadne nagranie, podobnie jak nagranie z koncertu nie odda tych emocji, towarzyszą takiemu wydarzeniu. Dla mnie jako wieloletniego fana Ferrari (bo nie samą piłką nożną człowiek żyje 😀 ) nie mogłem jako Tifosi nie kibicować Włochom.
Sam mecz był żywy. Włosi przez pierwszą połowę przeważali. Hiszpanie nie mogli nic zrobić. Każdą akcję Azzurri rozbijali. Nie było to klasyczne zaparkowanie autobusu i gra z kontry. Włosi mieli swoje sytuacje, ale nie potrafili ich wykorzystać. Co było tego przyczyną? Ciężko powiedzieć. Być może Hiszpanie nie spodziewali się aż tak fizycznej gry ze strony Włochów i przez to odpuścili pressing, choć to przy obecnych czasach i analizach raczej nie możliwe. Może jakaś blokada mentalna? Hiszpanie praktycznie nie istnieli. Co do atmosfery to była genialna. Każdy się świetnie bawił, udało się nawet poruszyć VIPów w ich trybunie za 2 razem, gdy leciała fala na trybunach. Tego nie da się opisać w żaden sposób. To trzeba było przeżyć.
Jeśli chodzi o indywidualności to zacznijmy tym razem od Hiszpanów. Może nietypowo, ale omówię w pierwszej kolejności grę Hectora Bellerina. On ma wszystko, żeby być jednym z najlepszych prawych obrońców na świecie. Musi tylko zmienić klub bo w Arsenalu raczej nie wzniesie się na wyżyny swoich możliwości. Tutaj jest potrzebny inny styl gry. Saúl Ñíguez to zdecydowanie najlepszy zawodnik jakiego miałem okazje oglądać na tym turnieju. Chłopak od 2 czy 3 lat jest podstawowym zawodnikiem Atletico Madryt. Widać to ogranie na najwyższym poziomie czy w La Liga czy Lidze Mistrzów. Hattrick w takim meczu? Druga bramka to jest po prostu marzenie. Fantastyczny strzał. W sobotę podpisał nowy, aż 9-letni kontrakt. Jakieś pytania? Marco Asensio to przyszłość hiszpańskiej piłki. Niech go Real pilnuje bo jeśli go straci to Florentino Perez sobie tego nie wybaczy. Żałuję jedynie, że te mistrzostwa w Polsce nie odbyły się wcześniej bo miałbym okazję zobaczyć na żywo swojego ulubionego zawodnika jakim jest David De Gea, ale Kepa Arrizabalaga godnie go zastępuje. Wysoki, zwinny co raczej zaskoczeniem nie jest. Bardzo dobrze, podobnie jak De Gea. bronił nogami. Hiszpanie, podobnie jak Polacy nie będą mieli problemu z obsadą bramki. Kilku dobrych fachowców już mają. Gerard Deulofeu grał jako kapitan, ale mnie absolutnie nie zachwycił.
Co do Włochów, to cała podstawowa jedenastka gra w Serie A. Wyobrażacie sobie sytuację, żeby reprezentacja Polski była złożona wyłącznie z zawodników Ekstraklasy? 😀 Włosi jak to Włosi, gra fizyczna i laga do przodu. Zdarzały się fajne akcje kombinacyjne, ale zawsze brakowało albo decyzji o strzale albo w ostatniej chwili Hiszpanie blokowali. Oceniając indywidualności to Gigi Donnarumma pomimo tego, że puścił 3 bramki to zaprezentował się z dobrej strony. Przy żadnej bramce nie miał większych szans. Tutaj ciężko mi kogokolwiek wyróżnić. Dla Włochów to był typowy mecz 2 połów. Pierwsza połowa była składna i taktycznie rozłożyli Hiszpanów na łopatki, La Furia Roja nie wiedzieli co zrobić, a Azzurri stwarzali sobie sytuacje, tylko nie potrafili zamienić ich na bramkę i to się zemściło. W drugiej połowie gra obróciła się o 180 stopni. Było kilka zrywów, ale nie wiem zupełnie gdzie podziała się tamta Squadra Azzurra z pierwszej połowy. Hiszpanie wchodzili w obronę Włochów jak Anglicy w Polską obronę przez cały mecz w Kielcach. Teraz się zastanawiam jakie są przyczyny tak złej gry zawodników z półwyspu apenińskiego. Czy Włosi myśleli, że zdobycie bramki jest tylko kwestią czasu i poczuli się zbyt pewnie czy trener Celades w szatni obrócił losy meczu i naładował Hiszpanów pozytywną energią? Tego się raczej nie dowiemy, ale druga połowa była fantastycznym widowiskiem. 4 bramki, z czego 3 na tą, za którą siedziałem. Widać też było, że Azzurri powoli tracą zimną krew od czasu pierwszej bramki Saúla. Co prawda Gagliardini zobaczył pierwszą żółtą kartkę przed golem, ale drugą żółtą i w konsekwencji czerwoną kartkę otrzymał w ciągu 8 minut. Oby była to dla niego nauka na przyszłość. Jednak Włosi za sprawą Bernardeschiego szybko wyrównali po czerwonej kartce, ale później dał o sobie znać Man of the Match tego wieczoru czyli kilkukrotnie już wspominany Saúla. Dzięki jego bramkom La Furia Roja wygrała Squadra Azzurra 3-1.
Pamiętacie aferę z Gigim Donnarummą? Jeśli ktoś nie jest w temacie to pokrótce przypomnę. Gigi nie chciał podpisać nowego kontraktu z Milanem bo jego superagent Mino Raiola chciał, aby jego klient dostał jeszcze więcej pieniędzy od klubu. Mam nadzieję, że poukłada sobie w głowie i jego decyzje finansowe nie wpłyną na jego grę i karierę. Byłem ciekawy jak kibice będą go odbierać. Byłem mile zaskoczony, kiedy wszyscy kibice wspierali całą jedenastkę Azzurrich. Było to szczególnie widać podczas czytania składów przed meczem. Za to Gigi razem z zawodnikiem z pola (zdjęcie jest dość niewyraźnie za co przepraszam, nie jestem w stanie powiedzieć kto to był) odwdzięczyli się koszulką.
Zapraszam do obejrzenia reszty zdjęć, filmików. Jeśli macie jakieś spostrzeżenia, uwagi, pytania czy cokolwiek to zapraszam do komentowania. Dajcie znać czy takie wpisy się Wam podobają i chcecie ich więcej.