Dokąd zmierzasz, FIFO?
FIFA, gra sportowa produkcji EA, która na przestrzeni lat dawała fanom futbolu na całym świecie pewną formę odskoczni od prawdziwej piłki nożnej, niegdyś nazywanej symulatorem, dziś… arcade. Rzeczywiście, ludzie mają podstawy nazywać tak ową produkcję ze względu na bardzo dynamiczne (w dosłownym tego słowa znaczeniu) zmiany, które nie do końca są kierowane do odpowiednich osób. Zmieniająca się polityka Ultimate Team, zbyt duży postęp rosnących umiejętności w trybie Wirtualnej Gwiazdy, czy kilka małych detali, które poprawiały komfort rozgrywki ze znajomymi jak pokoje meczów, które zostały usunięte z gry, wraz z premierą FIFA 15. Oczywiście, parę dodatków czy zmian są na plus tj. Droga do sławy czy nowy silnik, ale o tym nie dziś. Dzisiaj skupimy się głównie na trybie, z którego producent zbiera największe żniwa swojej pracy, gdzie co chwilę wśród graczy wywoływane są procesy, mające na celu wyciągnąć gotówkę z ich kieszeni, a „cheaterska bryza” otacza nas na każdym kroku. Tak, dokładnie, chodzi o Ultimate Team.
Tryb ponad wszystkie
Nie jest chyba tajemnicą fakt, że Ultimate Team przejął serca graczy już w 2011 roku (premiera FIFA 12), oferując coś niezwykłego, świeżego, nieznanego wcześniej na rynku. Niepozorny tryb, w którym za zadanie miałeś zbierać wirtualne pieniądze na karty, bądź paczki i rywalizować z innymi graczami. Wyglądało to niesamowicie, wszyscy widzieli w tym potencjał… łącznie z EA. Na przestrzeni lat zauważalna była rosnąca ilość graczy, popularyzacja FIFY przez jeden, bajeczny tryb. No ale właśnie, kosztem Ultimate Team, inne tryby w grze były zrzucane na drugi plan przez developerów z Kanady. Mogliśmy dostrzec stagnację wszystkich innych możliwości rozgrywki, cała siła została skupiona w dziecku doświadczonej firmy. Coraz to nowsze tryby dla samego „UT”, wiele zmian, poprawek, aktualizacje kart, turnieje, wyzwania. Można powiedzieć, że tryb ten stał się swoistym młodszym bratem, gdy cała reszta jest starszym – faworyzacja, ale i uzasadniona, gdy ten brat jest także bardziej utalentowany.
Gdzie pojawiają się pieniądze…
tam kończy się zabawa… i poniekąd to stwierdzenie pasuje do opisania tego, co dzieje się w Ultimate Team w ostatnich miesiącach. Wywoływanie zjawiska konsumpcjonizmu u graczy przez wydawanie nowych, limitowanych edycji kart, które są dostępne tylko przez tydzień, mające unikalny wygląd, no i oczywiście coś, co graczy interesuje najbardziej, bardzo wysoko ocenione statystyki. Wszystko brzmi ciekawie, ale… no właśnie, w ostatnim okresie polityka firmy doprowadza do tego, że z tej gry nie czerpie się już przyjemności, takiej, jak to było jeszcze z 2 lata temu. Wprowadzenie tzw. widełek cenowych na rynku transferowym, popularyzacja zakupu paczek kart za realne pieniądze, co w rezultacie w dużej części obudziło oszustów, dało im sygnał do zmasowanego ataku na grę w celu zarobkowym. Niemożność rozegrania meczu w 1. lidze sezonów, problemy z rozegraniem meczu w trybie Draft. Rosnąca frustracja uczciwych graczy, rosnąca ilość oszustów, w jakim kierunku to wszystko dąży? Najdziwniejszy jest fakt, że sami Kanadyjczycy nie bardzo przejmują zabezpieczeniami swojej gry, gdyż jak dowiedziałem się od jednego ze sprzedawców oprogramowań do oszukiwania – kod w żaden sposób nie ulegał zmianom na przestrzeni kilku już edycji FIFY.
Czy to wszystko można uratować?
Oczywiście, że można! Trzeba w głównej mierze zabrać się za zabezpieczenia w grze, przy czym wiele sytuacji się rozwiąże, ale jak już wspomniałem wcześniej, przyczyn takiego stanu jest więcej. Developerzy EA powinni powrócić do korzeni, gdzie gra była kierowana do inteligentniejszej części graczy, fanów piłki nożnej, przestać dążyć do maksymalizacji zysków, wytwarzania zjawiska konsumpcjonizmu i nie iść w kierunku, gdzie forma będzie przerastać treść, bo wtedy będziemy świadkami upadku wirtualnego futbolu, który tworzymy My – pasjonaci piłki nożnej i gracze. Są nas setki tysięcy, którzy kupują FIFĘ co roku, wierząc, że będziemy dostawali coraz bardziej ulepszony produkt w swojej jakości. Pytaniem jest, w którym kierunku sami twórcy chcą dążyć. Można niestety prognozować, że kolejna edycja kopanki nie przyniesie żadnych przełomowych zmian, choć można mieć nadzieję, że będzie zalążek powrotu do starej formy.
A Wy jakie macie zdanie? Podzielcie się swoją opinią :).